< > wszystkie blogi

Z sejfu Nowego Ruskiego

Humor rosyjski i być może inne opowieści

Piekielni.ru, czyli straszna jest tadżycka zemsta

21 listopada 2016
Pewna Rosjanka nabyła pięciopokojowy apartamencik w nowym budownictwie. Nasza bohaterka wynajęła brygadę Tadżyków, żeby jej to przekształcili ze stanu deweloperskiego w zdatny do użytku. W czasie remontu nikt Tadżyków nie zaczepiał. Nawet kiedy policja od czasu do czasu ich zatrzymywała, to mówili, że pracują dla takiej-to-a-takiej i puszczała ich wolno. Mieszkali sobie w remontowanym mieszkaniu. Na bieżąco płaciła im tylko tyle, żeby mieli co jeść.
Kiedy prawie wszystko było zrobione, do mieszkania wpadła Federalna Służba Imigracyjna i zgarnęła ich jako nielegałów. Po prostu paniusia ordynarnie ich nacięła.
Następnego dnia sąsiedzi przyuważyli, jak policja zatrzymała jakiegoś śniadego, który chciał wynieść narzędzia z mieszkania. Facet pokazał dokumenty, wszystkie ważne i koszerne. Miał też klucz do mieszkania, pełnomocnictwo od kolegów do zabrania sprzętu i niczego innego z domu nie wynosił. Puszczono go wolno.
Za dwa dni przyjechała paniusia. Otwiera drzwi...i zalewa ją smród wszystkiego, co sąsiedzi z 12 pięter wyżej przez ostatni czas wpuszczali do kanalizacji. Okna i drzwi dobre, wcześniej żadnej nieprzyjemnej nuty zapachowej nie puściły. Na dzień dobry trzeba było spisać na straty drogi parkiet - po nim pływało wszystko, od gówien do kapusty.
Paniusia wzywa służby i dzwoni po adwokata. Przyjeżdżają wszyscy, paniusia razem z papugą spisuje listę strat wraz z kwotowaniem. I wtedy hydraulik z JEJ pionu kanalizacyjnego, z poziomu tuż pod jej kiblem wyciąga kłębek pampersów owinięty w folię aluminiową.
Tadżycy niewinni, przecież byli zatrzymani. Odbiorcy narzędzi nic się nie udowodniło. Mimo zerwania parkietu smrodu nie dało się usunąć.

:peppone
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi