W pierwszej części sagi nakręconej w 1984 roku, Freddy Krueger jest widoczny na ekranie zaledwie przez niecałe 7 minut.
Studio New Line Cinema stało na skraju bankructwa i to właśnie film o zabójczym Freddiem wyciągnął je z prawie samego dna. Do dziś studio żartobliwie nazywane jest "Dom, który zbudował Freddie" ("The House that Freddy Built").
Robert Englund brzydko zranił się, gdy po raz pierwszy zakładał słynną rękawicę Kruegera.
Sceny rozgrywające się w kotłowni zostały nakręcone w piwnicach więzienia Lincoln Heights. Więzienie to zostało zamknięte kilka lat później ze względu na zbyt duży poziom stężenia azbestu.
Craven chciał wyposażyć Kruegera w unikatową broń, jednakże musiało być to coś, co można wykonać bardzo tanio i będzie proste w użyciu. Studiował historię pierwotnych lęków, które tkwią w podświadomościach przedstawicieli różnych kultur i doszedł do wniosku, że jedna z najpopularniejszych obaw, to bycie rozszarpanym pazurami dzikiego zwierzęcia. W oryginalnym scenariuszu ostrza Freddy'ego były nożami do filetowania ryb, a nie nożami do steków.
Wiele osób zaangażowanych w produkcję filmu potwierdzało, że Sandra Peabody (która wcieliła się w postać Mari Collingwood) była tak panicznie przerażona podczas kręcenia niektórych scen, że uciekała z planu filmowego.
Amerykańskie stowarzyszenie mające na celu dbanie o interesy amerykańskich studiów filmowych (MPAA) początkowo sklasyfikowało ten film jako film kategorii X (od lat 18). Craven chciał mieć szerszą publikę, więc wyciął 10 minut najbrutalniejszych scen i wysłał film ponownie do stowarzyszenia. To wciąż było za mało, więc reżyser wyciął kolejne 10 minut. Gdy i to nie przyniosło oczekiwanego efektu, Craven dogadał się z kumplem, który był w zarządzie MPAA i ten przybił mu w tajemnicy autentyczną pieczęć "Rated R". Film, bez żadnej cenzury, ujrzał światło dzienne.
Fałszywa krew to efekt zmieszania czerwonego i niebieskiego barwnika spożywczego oraz syropu karmelowego.
Oryginalnie film był przeznaczony dla widowni powyżej 18 lat (kategoria X), ale Cravenowi udało się "złagodzić wyrok" do kategorii +16 (kategoria R), a oryginalne, wycięte sceny grozy podobno przepadły bezpowrotnie.
Wes Craven twierdził, że w początkach swojej kariery zarabiał całkiem nieźle jako reżyser "wielu hardkorowych filmów kategorii X" pod różnymi pseudonimami. Krążą także plotki, że maczał palce przy powstaniu słynnego filmu dla dorosłych "Deep Throat".
Craven twierdził, że rozważano nawet taką wersję scenariusza, w której ginie małe dziecko. Jednakże część obsady Cravena stanowczo zaprotestowała, twierdząc, że jeżeli film pójdzie w tę stronę, to oni rezygnują ze współpracy.
Wszelkie podobieństwa w filmie "Wzgórza mają oczy" do filmu "Teksańska masakra piłą mechaniczną" nie są przypadkowe. Wes Craven był wielkim fanem tego filmu, a "Wzgórza..." potraktował jako hołd dla dzieła o masakrowaniu przy użyciu piły.
Casting do roli Ruby wymagał od kandydatek... zdolności sprinterskich. Craven ustawił dziewczyny w linii i na jego okrzyk "Start" aktorki ruszyły w kierunku mety. Janus Blythe odczekała kilka sekund, dając rywalkom fory, po czym wystartowała "z piskiem opon" i wyprzedziła je wszystkie. Oczywiście dostała tę rolę.
Inspiracją dla Cravena był artykuł prasowy o złodziejach, którzy włamali się do pewnego domu. Gdy policjanci przyjechali na miejsce przestępstwa, po włamywaczach nie było ani śladu, a zza zamkniętych drzwi jednego z pomieszczeń dobiegały dziwne głosy. Okazało się, że w środku znajdują się dzieci właścicieli posesji, którym rodzice nigdy nie pozwalali wychodzić z domu.
Sean Whalen, który wcielił się w postać 16-letniego chłopca, miał w trakcie realizacji produkcji 27 lat.
Taśma z wypaczonym nagraniem modlitwy "Now I Lay Thee Down to Sleep" to nawiązanie Cravena do jego wcześniejszego horroru "Koszmar z ulicy Wiązów". Nancy odmawiała tę modlitwę jako przygotowanie do spotkania z Freddym Kruegerem w swoich koszmarach sennych. Ta sama modlitwa została użyta w następnych produkcjach Cravena "Ostatni dom po lewej" oraz "Zbaw mnie ode złego".
Cilian Murphy tak bardzo chciał zagrać rolę Jacksona, że specjalnie, na dwa dni przed swoim ślubem, przyleciał z Anglii do Hollywood, by zjeść lunch z Wesem Cravenem. Koniec końców dostał tę rolę, gdyż reżyserowi spodobał się "wyraz jego oczu".
Końcówka długopisu, który widać w jednej ze scen filmu, ma kształt potwora. Pierwotnie miała mieć kształt Barta Simpsona, ale nie udało się na czas dograć wszystkich szczegółów dotyczących praw autorskich.
Scena z imprezą pod koniec filmu trwa aż 42 minuty. Kręcono ją w 21 dni - od zmierzchu do świtu. To było tak wyczerpujące doświadczenie, że ekipa filmowa, sprawiła sobie koszulki z napisem: "Przeżyłem scenę 118".
Scena gdy telefon wypada z ręki Billy'ego i trafia w głowę Stu była kompletnym przypadkiem. Wes Craven zdecydował się zostawić ją, ponieważ Stu zareagował niezwykle realistycznie.
Gdy film trafił na ekrany kin zwiększyło się zapotrzebowanie na aparaty, które miały opcję identyfikacji numeru połączenia przychodzącego.
Sceny rozgrywające się w liceum początkowo miały zostać nakręcone w Santa Rosa High Scholl w Kalifornii. Niestety, tuż przed rozpoczęciem, ktoś z dyrekcji szkoły uważniej przeczytał scenariusz filmu i w ostatniej chwili odmówiono reżyserowi. W uzasadnieniu zarząd szkoły podał, iż mieli wrażenie, że film jest komedią, a w żadnych przypadku nie chcą promować takiej przemocy wśród młodzieży. W ramach zemsty Wes Craven podczas napisów końcowych umieścił tekst: "W ŻADNYM WYPADKU NIE DZIĘKUJEMY ZARZĄDOWI LICEUM SANTA ROSA".
W scenie, w której zabójca rozbija głową szybę w oknie, a Casey leje go w twarz telefonem, zamaskowanego bandytę zagrał sam Wes Craven. Uderzenie Drew Barrymore okazało się dość mocne i Wes dał sobie spokój z dalszym bieganiem po planie zdjęciowym w masce.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą