pamiętasz jak pytałem przedwczoraj jak przebimbać 6 godzin w pracy ? faktycznie je przebimbałem bo nie było co robić. Zero telefonów, klientów jak na lekarstwo, a czas dłużył się niemiłosiernie. Dla równowagi wczoraj co prawda też nadzoru nie było (szefostwo wybyło na cały dzień), ale zaraz po otwarciu sklepu zostałem zaatakowany przez stado sępów i harpii Telefony się urywały (był moment że jednocześnie rozmawiałem z dwoma hurtowniami ze stacjonarnego a na komórkę mi się przedstawiciel handlowy dobijał), klientów ilość taka, że usiąść na chwilę i w spokoju dopić kawę miałem okazję dopiero ok.13. Jedyny plus wczorajszego dnia był taki że 8 godzin minęło nie wiadomo kiedy
--
All we see or seem is but a Dream within a Dream.
Ashes to Ashes but Dust won't be Dust...
wszyscy trzymali, nie wiem czemu nie podziałało :triskal, tak, to czasem dobre jak jest zapieprz, i dzień szybciej mija i człowiek jakiś taki bardziej zadowolony z tego co załatwił
Dzisiaj miałam jak :triskal wczoraj Na ogół nie mam nic przeciwko.
Tylko w poniedziałek mnie nie ma, musiałam ogarnąć różne rzeczy, których nie zdążyłam w trakcie pracy, wyszłam 40 minut po czasie
I też jest gorąco. Ale przynajmniej już mi blok nie odlatuje