:hubbabubba
Antysemityzm był zjawiskiem ogólnoeuropejskim o złożonych podstawach. Z racji, że był ogólnoeuropejski - to uwaga! Nie ominął Polski. Możemy wyróżniać różne okresy, zastosować różne klasyfikacje, ale ustawodawcy (i dyskutującym) najczęściej chodzi o wiek XX.
Polska dwudziestolecia międzywojennego była państwem, w którym antysemityzm był normą. I nie chodzi tutaj o polakożerstwo, bo wynikał on między innymi właśnie z ilości przedstawicieli starozakonnych - o których wspomniałeś.
Upraszczając naprawdę do bólu. W Niemczech spokojnie możesz mówić o braku miłości do Turków. W Anglii możesz mówić o braku miłości do Pakistańczyków. Przecież to nie jest wymysł, po prostu czasy mamy inne. Panuje dobrobyt, więc nie jest to uzewnętrzniane. Ciekawe jak długo taki stan utrzymałby się w razie poważnego kryzysu/wojny, czy zwykłej gospodarki niedoboru?
Także w polskim antysemityzmie międzywojennym nie należy szukać żadnej sensacji, a co ważniejsze - negować go. Wystarczy przejrzeć prasę z epoki - i to nie tylko endecką. OZN po śmierci Piłsudskiego był bardzo antysemicki, wspomnijmy chociażby getto ławkowe i numerus clausus. Takie wydarzenia jak Jedwabne można postrzegać różnie i w różny sposób się do tego podchodzi. Dla mnie (podkreślam dla mnie, to ważne) Jedwabne było bardziej "burackie" niż "antysemickie", tam zadziałała wiejska zazdrość i zacofanie, a nie nienawiść rasowa jako taka...
Mamy najwięcej sprawiedliwych wśród narodów świata? Mamy. Mieliśmy Żegotę? Mieliśmy. Ratowaliśmy? Tak! I o tym trzeba pamiętać, tym się chwalić, to promować. Wydawać kasę, nauczać, "bronić" się tym.
Co nie zmienia faktu, że o czarnych kartach nie należy zapominać i ich się wypierać. We wszystkim trzeba stosować złoty środek. A i można czule gryźć. Czule i konstruktywnie. Francuzi za transporty żydów wystawili nawet faktury. Organizowali łapanki na własnych obywateli i przeprosił za to publicznie pierwszy raz bodajże Chirac w latach 90. (chociaż mogę się mylić, nie pamiętam już).
Jednocześnie trochę faktów z innej beczki. Naprawdę, naprawdę - amerykańskich żydów (tych roszczeniowych) poważnie nie traktuje się nawet w Izraelu. Sam Izrael to też nie są aniołkowie. Jednak i u nich nie ma jednomyślności - nawet po wypłynięciu tej ustawy i gównoburzy wokół niej potrafili sprostować i opierdolić swoje wersje "Ziemkiewiczów i Cenckiewieczów".
Co do stosunków między polskimi i żydowskimi historykami to były one raczej zawsze dobre i sprzyjały merytorycznej dyskusji. Jest od cholery paneli każdego roku. Także nie mieszajmy do tej dyskusji "poważnych" historyków z obu stron. To jest sprawa polityczna i w dużej mierze populistyczna (tak tam, jak i tutaj).
Nie jestem fanem Izraela, ale wiem o co im chodzi i w czym widzą problem. A my kolejny raz strzeliliśmy sobie gównoustawą prosto we własną dupę i zyskaliśmy efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego. Zamiast promować się i bronić faktami, dać kasę z MSZ na akcje promocyjne tam, gdzie dochodzi do skandali - właśnie zrobiliśmy z siebie żydożerców, na czym paradoksalnie zyskają Niemcy
Także ze swojej strony serdecznie dziękuję rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Jestem za to pewien, że przeciętny Seba będzie dzięki tej ustawie jeszcze bardziej wyklęty i patriotyczny niż wcześniej.