Pouczające ciekawostki prasowe
dSort
·
27 lipca 2007
29 206
2
6
Wpadła mi w ręce książeczka "Takie sobie dziwności, czyli pouczające ciekawostki prasowe" wyboru dokonał Zbigniew Isaak. Oto próbka:
Lubujący się w płataniu kawałów Zenon S. zwierzył się w głębokim zaufaniu swojemu serdecznemu przyjacielowi biurowemu, że otrzymał przykrą informację o czekającej go dymisji. Prosił, ze zrozumiałych wzgledów o zachowanie szczegołnej dyskrecji. Na drugi dzień niektórzy pracownicy placówki, którą zarządzał S., przestali się kłaniać uniżenie zwierzchnikowi a nawet zaczęli sobie pozwalać na niestosowne dowcipy.
Jak grom z nieba spadła wiadomość, że był to figiel szefa. Aby zatrzeć niemiłe wrażenie, niesubordynowani podwładni nie dość, że zaczęli, jak uprzednio, prześcigać się w schlebianiu, ale wymyślili nawet rocznicę objęcia urzędu przez kierownika. Gabinet S. zasłano kosztownymi o tej porze roku wiązankami kwiatów.
* * *
Edward K., mieszkaniec J. , znany jest z tego, że przesadnie dba o siebie i swoje interesy.
Czy jesteś w stanie po treści bloga określić kim jest jego autor? To proste!
Blog szczęśliwego człowieka:
1-szy dzień: Seks.
2-gi dzień: Seks.
3-ci: Seks. Seks.
4-ty: Seks.
5-ty: Seks. Seks.
6-ty: Dużo seksu.
7-my: Bardzo dużo seksu.
...
...
...
28-my: Okres. Wreszcie odpocznie mój instrument.
* * *
Blog nieszczęśliwego człowieka:
Jeśli jeszcze ktoś nie zna Dilberta w formie papierowej lub serialowej to z pewnością zechce go poznać po kolejnej garści cytatów z serialu.
Catbert: Cynizm to prawie to samo co doświadczenie.
Asok: Naprawdę?
Catbert: Oczywiście. Spróbuj myśleć o ludziach z jak najgorszej strony. Od razu przestaniesz się mylić.
* * *
Dilbert: Mówię o Problemie roku 2000! Rozumiesz? Y2K.
Szef: Aaa... Tak. Jasne. T3G!
Dilbert: Słucham?
Szef: B9C! Wygrałem!!
* * *
Szef: W porządku. Możesz liczyć na moją wszelką pomoc i pełne poparcie. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie to ode mnie wymagało poświęcenia czasu, angażowania się, zużycia jakichkolwiek zasobów, czy też podejmowania decyzji. I pamiętaj! Pieniądze nie grają roli. No chyba, że będziesz próbował je wydać.
* * *
Dilbert: Wiemy dzięki hipnozie, że Wally był w przeszłości znakomitym inżynierem.
Alice: Kurczę! Ze znakomitego inżyniera do takiego kloca w kilka lat.
Asok: Wally był ogierem techniki, a stał się zwyczajnym upadłym człowiekiem.
Alice: Hmm... Nieczęsto się słyszy słowa Wally i ogier w jednym zdaniu.
* * *
Szef: Koordynatorów festiwalu dobroczynności tradycyjnie wybraliśmy z listy najbardziej bezużytecznych pracowników. Wally!
Wally: Tak jest! 5 lat z rzędu na czele listy!
Szef: Nr 2 to martwy facet, którego ktoś znalazł w zeszłym miesiącu na klatce schodowej. No i krzesło na którym siedzi. Decyzją zarządu nazwaliśmy je Ronald.
Wally: Fiu, fiu... Niezła konkurencja.
* * *
Redneck: Nie wsparłby pan naszej organizacji? Jestem ze Stowarzyszenia Farmerów Bojących się Krów.
Dilbert: To czemu nie zmienią zawodu?
Redneck: Rusz pan głową. Jak krowa ma zmienić zawód?
* * *
Dilbert: Rany. Szef nie ma pulsu!
Wally: A jesteś pewien, że przedtem go miał?
Dilbert: Nie oddycha!
Wally: Wiecie co to znaczy? Wreszcie 3 dni weekendu. No, może nawet więcej!
Bonus (in original) Dilbert: We have to do something about the millenium bug!
Boss: The Millenium Bug? Are you telling me that Han’s Solo ship is here?
W poprzednim odcinku...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą