Mówi się, że nie ma głupich pytań, ale czasami życie weryfikuje to stwierdzenie i wychodzą z tego historie takie jak poniżej. Dowód na to, że edukacja seksualna jednak jest potrzebna?
Rozmawialiśmy o tym, że penis rzeczywiście może się złamać i jeden koleś wyjawił przed całą klasą, że złamał swojego, gdy przytrzasnął go drzwiami od samochodu.
Kolega z klasy zapytał kiedyś, czy może się urodzić dziecko po tym, jak kobieta zrobi laskę facetowi, a następnie wypluje spermę w pochwę innej kobiety i czy dziecko będzie miało w takim przypadku DNA całej trójki.
(Czemu zatrzymywać się na trójdziecku)
Nauczyciel polecił nam zapisać na tablicy słowa i/lub wyrażenia związane z seksem, których używają dzieciaki w naszym wieku. W tym czasie wyszedł z sali, a kiedy wrócił, na tablicy praktycznie nie było wolnego miejsca.
Mieliśmy pudełko, do którego anonimowo mogliśmy wrzucać pytania. Napisałem więc "czym jest viagra?", bo naprawdę nie miałem pojęcia co to takiego. Nauczyciel rozpoznał mój styl pisania i wywalił mnie z zajęć. Nigdy nie miałem więc wychowania seksualnego. Jak tu nie kochać szkół publicznych!
Jeden dzieciak zapytał, czy mężczyzna może zapłodnić kobietę, jeśli wytryśnie do basenu/morza - to było w 9. klasie, pytał całkiem poważnie.
Ktoś zapytał, czy można zrobić dziewczynie lodzika i jak by to wyglądało. Dzieciak za mną odparł: "to jak jedzenie hamburgera bokiem".
Nie dało się już nic zrobić do końca tej lekcji.
W 8. klasie na zajęciach zdrowotnych podczas fragmentu o wychowaniu seksualnym nauczycielka kazała nam anonimowo wrzucać do pudełka pytania, które pod koniec lekcji czytała na głos i odpowiadała na nie.
Któregoś dnia wyciąga pytanie i czyta: "Jak smakuje sperma?". Pomyślała przez chwilkę i mówi: "Jest chyba nieco słona".
Cała klasa westchnęła i zaczęły się szmery i podśmiechujki, aż nauczycielka dodała po chwili, że większość płynów ustrojowych jest słona, więc drogą dedukcji stwierdziła, że sperma też musi taka być. Zacnie pani wybrnęła.
Pamiętam, jak jeden koleś zapytał kiedyś, czy można nasikać do pochwy i nauczyciel musiał tłumaczyć, dlaczego nie byłoby to zbyt uprzejme (czego gość nie mógł zrozumieć).
W 6. klasie ktoś rozsiał plotkę, że każdy będzie musiał stanąć przed całą klasą i pokazać swoje genitalia. Wszyscy uwierzyli i mieli niezłego pietra.
Kilka ciekawych historii:
1. Dzieciak z mojej klasy zapytał nauczycielkę, jak zwierzęta uprawiają seks. Wytłumaczyła, że to wygląda podobnie do pozycji na pieska, po czym weszła na stół, ustawiła się w tej pozycji i wskazała na swój tyłek, mówiąc "gdy jestem w takiej pozycji, moja pochwa jest tutaj".
2. Oglądaliśmy filmik z porodu, a później nauczyciel przewijał go na podglądzie wstecz i patrzyliśmy, jak dziecko w błyskawicznym tempie wskakuje z powrotem do pochwy.
3. Mieliśmy w klasie bardzo "doświadczoną" dziewczynę, która stwierdziła podczas oglądania filmu o porodzie (nakręconego prawdopodobnie w latach 70.), że nie jest prawdziwy, bo "żadna dziewczyna nie pozwoliłaby, aby cipka tak jej zarosła, bo faceci lubią wygolone".
A Wy pamiętacie jakąś ciekawą historią z "wychowania do życia w rodzinie"?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą