Szukaj Pokaż menu

Poranne zamotanie XXV

40 268  
203   2  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o tym, jak żona mężowi stringi kupiła. Także o tym, jak koledzy coś w sieci wyczytali i chcieli sprawdzić. No i o fanie Tolkiena i o litości Janka nad kanarkiem.

Otóż kilka lat temu, jako gimnazjalista, zafascynowałem się światem Tolkiena. Jako wierny fan obejrzałem także wszystkie trzy filmy, które ubóstwiam po dziś dzień. Wydaje mi się jednak, że na moją psychikę nie tak dobrze to wpłynęło... Od lat wiedziałem, że lunatykuję w nocy. Raz np. zostałem obudzony siedząc ze spuszczonymi gaciami na kiblu. Wtedy jednak przeszedłem samego siebie. W środku nocy, moja mama usłyszała, że ktoś porusza się po domu. Osobę tę, czyli mnie, nietrudno było znaleźć, ponieważ chodziłem po całym domu.

Domki na drzewie

50 957  
501   11  
Kiedyś wystarczyło kilka desek, dwie garści gwoździ i młotek, dziś do zabawy pt. "domek na drzewie" potrzeba bardziej wyrafinowanego sprzętu. Ale i same budowle jakieś takie bardziej... zorganizowane.

Cztery wierne psy

55 809  
703   27  
Black_madonna pisze: Niedawno do kin trafił film "Hachiko: A Dog's Story". Jest to remake japońskiego filmu, który pomysł na scenariusz zaczerpnął wprost z życia.
Opowieść o psiej wierności.

Hachiko, pies rasy Akita, należał do japońskiego profesora Hidesaburō Ueno. Codziennie odprowadzał swojego pana na stację Shibuya (Tokio), a gdy pan wracał, pies już czekał na niego pod stacją.

Niestety, właściciel psa zmarł nagle w miejscu pracy.

Mimo to, Hachiko przez kolejnych 10 lat codziennie przychodził na stację o godzinie, o której jego pan zwykle wracał do domu.
Pies stał się w Japonii symbolem lojalności, rodzice opowiadali o nim swoim dzieciom i stawiali za wzór oddania. Jeszcze za życia pisano o nim artykuły. Dostał także przydomek chūken Hachikō, czyli wierny pies Hachiko.

Pierwowzorem najnowszego filmu z Richardem Gere była produkcja japońska z 1988 roku:




A tak naprawdę wyglądał Hachiko:



 
W 1934 roku, rok przed śmiercią psa, w jego obecności, na stacji Shibuya został odsłonięty jego pomnik.
 



Niestety w czasie wojny przetopiono go, lecz nie zapomniano o wiernym psie i już w 1948 roku powstało Stowarzyszenie dla Odtworzenia Pomnika Hachiko, które zebrało pieniądze na nowy posąg, stojący na stacji do dziś. Jedno z pięciu wyjść ze stacji zostało nazwane wyjściem Hachiko.




Pies umarł z powodu robaczycy serca 8 marca 1935 roku. Jego ciało zostało spreparowane i wystawione w National Science Museum w Ueno w Tokio.
 
 




Pewno wielu bojowników zna historię krakowskiego psa Dżoka. Jego właściciel również zmarł nagle, a pies czekał na niego przez rok w okolicach ronda Grunwaldzkiego, skąd karetka zabrała jego pana. Po tym roku przygarnęła go Pani Miller. Nigdy nie pozwolił jednak założyć sobie obroży ani smyczy, pozostając wolnym psem. Po jej śmierci, 5 lat później, uciekł i został znaleziony martwy na torach mało uczęszczanej trasy. Niektórzy uważają, że jego wierne psie serce nie wytrzymało kolejnej rozłąki i rzucił się pod koła.
 




Ciekawa historia dotyczy też małego sky terriera Bobby'ego. 15 lutego 1858 roku zmarł w Edynburgu John Gray, miejscowy policjant. Dwuletni wówczas pies policjanta dzień po pogrzebie przybył na grób swojego właściciela, by tam wiernie spędzić kolejnych 14 lat. W Edynburgu w kilku miejscach można znaleźć pomniki psa. Zrobiono mu także nagrobek przy grobie jego właściciela.
 

Kliknij i zobacz więcej!

 
Takich historii można przytoczyć wiele, poczynając już od dobrze udokumentowanych przypadków ze starożytnej Grecji. Szukając jednak tych ciekawostek natknęłam się na coś zupełnie wyjątkowego, co miało miejsce jeszcze rok temu.

Pies o imieniu Murzyn mieszkał w Braniewie
. Już po pogrzebie swojej właścicielki odnalazł jej grób i spędził na nim 2 miesiące. Został zabrany stamtąd i przez przykre zrządzenie losu trafił w końcu do zoo, które szukało mu nowego właściciela. Murzynek często uciekał i wracał pod dom lub na cmentarz. W końcu dzięki ludziom, których wzruszyła jego historia, znalazł nowy dom w Warszawie, w którym odnalazł szczęście.
Tu jeszcze na zdjęciu z zoo.

 
Kliknij i zobacz więcej!

* * * * *

Jeśli wzruszyły cię te historie, to lepiej nie rozczulaj się, tylko podczas wiosennych porządków niepotrzebne już koce, ręczniki, maskotki zawieź do pobliskiego schroniska. Zwierzakom się przydadzą, a może też coś stamtąd przywieziesz?
703
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Domki na drzewie
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu 10 najbardziej jadowitych zwierząt
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Zwierzak sam w domu
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Zwierzęce trofea dla wrażliwych
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Anatomiczna moda
Przejdź do artykułu Tańce delfinów

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą